Na pewno każdy z nauczycieli przyzna, że w programie bywają treści mało atrakcyjne dla uczniów. Czasem mamy kłopot z zaplanowaniem doświadczeń, myślimy nad ciekawą metodą aktywizującą, jednak nic nie przychodzi nam do głowy. Zadania obliczeniowe zniechęcają młodzież, a kreatywność prowadzących zawodzi. Chciałabym przedstawić jedno z ćwiczeń, które może być doskonałym rozpoczęciem, z pozoru żmudnego tematu. Chodzi o to, aby rozruszać uczniów – dosłownie i w przenośni. Czas na biegane dyktando. Dzielę uczniów na grupy dwie-, maksymalnie trzyosobowe. Wcześniej rozwieszam tekst chemicznego dyktanda w sali, na korytarzu (jeżeli jest taka możliwość), lub najlepiej – na sali gimnastycznej, bądź dworze. Jedna osób w parze jest “pisząca”, druga biega i próbuje w jak najkrótszym czasie zapamiętać i przekazać tekst dyktanda. Grupa, która jako pierwsza kończy bieg zgłasza się poprzez podniesienie ręki. Na koniec wszyscy wracają do klasy i omawiają z nauczycielem, co kto zapamiętał z biegu. Na plusy może też sprawdzić, która grupa najszybciej i najbardziej poprawnie uporała się z zadaniem. W chemii jest przecież mnóstwo trudnych pojęć – sedymentacja, substraty, stechiometria … Czemu by nie napisać z tego dyktanda? Można też pójść dalej i zwrócić uwagę na interpunkcję, ortografię. Warto zastosować taką międzyprzedmiotową ścieżkę “w małej skali” na swoich zajęciach. Załączam przykładowy tekst dyktanda (tu akurat grupy miały różne teksty, które łączyły się w całość).